Zdjęcie okładkowe dla Czy prezydent może żądać zwrotu orderu?

Czy prezydent może żądać zwrotu orderu?

Stan prawny tekstu:

Informacja sprzed dwóch dni:

W imieniu Pana Prezydenta @nawrockikn, skierowałam dzisiaj pismo do Jolanty Lange, dawniej Gontarczyk, domagając się zwrotu przyznanego jej w roku 1997 Srebrnego Krzyża Zasługi.

Taką wiadomość zamieściła na swoim koncie na X Agnieszka Jędrzak, minister w Kancelarii Prezydenta RP, zajmująca się odznaczeniami i nominacjami. Załączyła do tego (kiepskiej jakości) skan pisma, w którym faktycznie da się wyczytać żądanie zwrotu (fizycznego) orderu.

Pismo skierowane z Kancelarii Prezydenta do Jolanty Lange w którym prezydent domaga się zwrotu orderu.

(…) W związku z powyższym, Kancelaria Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej, na podstawie § 9 rozporządzenia Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej z dnia 15 grudnia 2004 r. w sprawie szczegółowego trybu postępowania w sprawach o nadanie orderów i odznaczeń oraz wzorów odpowiednich dokumentów wzywa Panią do zwrotu odznaczenia wraz z legitymacją w terminie 7 dni, licząc od dnia otrzymania niniejszego pisma.

(…)

W przypadku braku zwrotu odznaczenia i legitymacji w wyznaczonym terminie Kancelaria Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej zmuszona będzie wystąpić z powództwem do sądu powszechnego, co spowoduje obciążenie pani kosztami postępowania oraz zastępstwa procesowego.

No i niby wszystko fajnie, wszystko się zgadza, Jolanta Lange orderu faktycznie została pozbawiona, a rozporządzenie faktycznie pozwala na wezwanie do zwrotu orderu. Ale czy na pewno?

Czym jest odznaczenie?

Odznaczenia, ordery, nagrody czy tytuły są w polskiej tradycji prawnej jedną z form, w jaki Rzeczpospolita zapewnia ciągłość tradycji narodowych w wyróżnianiu zasług, cnót obywatelskich i wybitnych osiągnięć (to jest, nawiasem mówiąc, cytat verbatim z Ustawy o orderach i odznaczeniach). Przyznawanie tego rodzaju wyróżnień ma kilka różnych przyczyn i powodów, ale najważniejsze są chyba te wychowawcze, służące ukształtowaniu pożądanych zachowań. Poprzez uhonorowanie kogoś za coś wskazujemy społeczeństwu, że tego rodzaju zachowania są tym, czego chcemy jak najwięcej i jak najczęściej.

I teraz pojawia się pytanie: czy cele te spełnia kawałek metalu o określonym kształcie i w określonym kolorze? Czy może jednak order czy odznaczenie to coś o wiele bardziej symbolicznego, czego tenże kawałek metalu jest jedynie potwierdzeniem?

Z pomocą przychodzi falerystyka, czyli nauka o orderach, odznaczeniach i odznakach honorowych. W nauce tej wyróżniane są różne formy insygniów, wzajemnie najczęściej się uzupełniające. I faktycznie okazuje się, że faktem posiadania odznaczenia można się chwalić na różne sposoby. Może to być oczywiście pełen medal, jednak zupełnie uprawnionym będzie również przypięcie sobie tzw. miniaturki orderowej (nazwa mówi sama za siebie: malutki order) lub, w przypadku wojskowych, baretki (kawałek wąskiej tasiemki w kolorach przyporządkowanych do danego odznaczenia). Równie popularnym wyborem są także rozetki - małe kokardki lub wypukłe guziki w odpowiednich kolorach.

Wydaje się więc dość jasne, że bycie odznaczonym nie oznacza posiadania kawałka metalu, nazywanego zresztą przez ustawę “odznaką orderu”. Nie jest on nawet niezbędny w czasie najbardziej uroczystych i tradycyjnych ceremonii; prezydenci RP, pełniący zawsze funkcję Wielkich Mistrzów Orderu Orła Białego na przykład, w trakcie ceremonii przyznawania tego najwyższego wyróżnienia państwowego często noszą jedynie rozetkę w klapie marynarki.

Oczywiście ma to sens; w przeciwnym przypadku prowadziłoby to do dość absurdalnego wniosku, że fizyczna utrata medalu - np. w wyniku klęski żywiołowej - powodowałaby pozbawienie tego zaszczytu.

Odznaka orderu to nie order, a order to nie odznaka - choć są oczywiście ze sobą mocno związane.

Czy odznaczenie jest własnością odznaczonego?

To jest chyba dobry moment na to, żeby zaznaczyć, że temat orderów i odznaczeń jest traktowany w Polsce jako coś zdecydowanie bardziej powiązanego z tradycją niż prawem jako takim. Owszem, istnieje ustawa, istnieje rozporządzenie - ale są one w wysokim stopniu ogólne, nie zawierają w sobie żadnych przepisów karnych, brak też takowych w kodeksach czy innych ustawach. Oznacza to, że większość regulacji jakie można znaleźć w temacie to typowe lex imperfecta; będzie działać wtedy, gdy wszyscy się zgodzą by działało, ale gdy ktoś zignoruje jakiś przepis, to w zasadzie nie ma jak takiego krnąbrnego obywatela przymusić czy ukarać.

Przykładem jednego z takich przepisów, które są dość powszechnie i - czasem nawet bardzo publicznie - łamane, jest art. 5 Ustawy o orderach. Uzależnia on możliwość przyjęcia przez obywatela RP orderu lub innego zaszczytnego wyróżnienia nadanego przez najwyższe władze obcego państwa od uzyskania zgody Prezydenta RP. Ale brak tu jakiejkolwiek sankcji, więc zignorowanie tego obowiązku nie rodzi żadnych negatywnych konsekwencji - poza, ewentualnie, tymi honorowymi. WYdaje się zresztą, że taka była intencja ustawodawcy; skoro mówimy o tematach właściwie stricte honorowych i tradycyjnych, które co do zasady nie przekładają się na żadne konkretne frukta w życiu codziennym (odznaczenia państwowe nie wiążą się choćby z gratyfikacją finansową), to i ewentualne sankcje pozostawiono w sferze czysto honorowej.

O tym jak wiele pozostawiono tradycji i zwyczajowi może świadczyć też to, że przepisy nie przewidują choćby dość powszechnej sytuacji, gdy odznaczony odmówi przyjęcia odznaczenia. Czy to w formie protestu przeciwko polityce aktualnego prezydenta, czy to jako wyraz niezadowolenia z państwa albo choćby i przekonania, że istnieją bardziej zasłużeni. Ustawa ani rozporządzenie takiej możliwości nie znają; gdyby trzymać się litery prawa, odmowa przyjęcia odznaczenia byłaby niemożliwa, a jednak przecież wyszukanie fraz takich jak “zwrócił order”, “odmówił przyjęcia orderu” pokazuje sporo różnorodnych wyników.

Cały ten przydługi wywód służy temu, by odpowiedzieć na pytanie z nagłówka tej sekcji: nigdzie w przepisach nie ma ani słowa o własności odznaczeń. Można jedynie próbować wywnioskować coś na podstawie analizy językowej zastosowanych wyrażeń (“wręczać”) albo odwoływać się do, być może, kodeksu cywilnego, gdzieś w okolice przepisów o darowiznach; wydaje się to jednak dość karkołomnym zadaniem.

Zamiast tego może lepiej przyatakować ten problem od drugiej strony, nie wnikając w to, czy odznaka orderu jest darowana, użyczona czy oddana w leasing.

Czy, niezależnie od formuły posiadania, kancelaria prezydenta może żądać zwrotu odznaki?

Na pozór wydaje się, że tak. Paragraf 9 rozporządzenia mówi wprost:

W przypadku podjęcia przez Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej decyzji o pozbawieniu orderu lub odznaczenia, Kancelaria wzywa osobę, która została pozbawiona orderu lub odznaczenia, do zwrotu odznaki tego orderu lub odznaczenia wraz z legitymacją.

Jednak gdy zaczniemy przyglądać się temu przepisowi nieco bliżej, staje się on problematyczny. Rozporządzenie w którym się znajduje zostało wydane na podstawie art. 9 ustawy o orderach. Delegacja ustawowa do wydania tego aktu wykonawczego brzmi w całości tak:

  1. Prezydent, w drodze rozporządzenia, określa:

1 ) opis, materiał, wymiary i wzory rysunkowe odznak orderów i odznaczeń określonych w ustawie;

2 ) szczegółowy tryb postępowania w sprawach o nadanie orderów i odznaczeń oraz wzory odpowiednich dokumentów.

I to koniec. Nie dostrzegam, aby ustawa upoważniała Prezydenta do wydania szczegółowych wytycznych co do tego, co dzieje się w przypadku odebrania orderu. A jak wiadomo - odsyłam w tym momencie do dokładniejszego wytłumaczenia kwestii delegacji ustawowej - każdy jeden przepis w rozporządzeniu musi mieć podstawę w ustawie. Przekroczenie delegacji ustawowej jest bezpośrednią przyczyną niekonstytucyjności, a taki nadprogramowy przepis musi być traktowany jako nieistniejący.

W szczególności, rozporządzenie może precyzować zapisy ustawowe; nie może zaś tworzyć nowych obowiązków czy nakazów, których ustawa w żadnym przypadku nie przewiduje. Tak jest też w tym przypadku; ustawa o pozbawieniu orderów mówi niewiele, poświęca temu zagadnieniu jedynie jeden artykuł:

  1. Prezydent może podjąć decyzję o pozbawieniu orderów i odznaczeń na wniosek Kapituł Orderów, organów wymienionych w art. 2 ust. 2 i 3 oraz z własnej inicjatywy po zasięgnięciu opinii wnioskodawcy, a w przypadku pozbawienia orderu - po zasięgnięciu opinii odpowiedniej Kapituły, w razie stwierdzenia, że:

1 ) nadanie orderu lub odznaczenia nastąpiło w wyniku wprowadzenia w błąd albo

2 ) odznaczony dopuścił się czynu, wskutek którego stał się niegodny orderu lub odznaczenia.

  1. Decyzja o pozbawieniu może dotyczyć wszystkich lub tylko niektórych orderów i odznaczeń.
  2. Postanowienia Prezydenta w sprawie pozbawienia orderu lub odznaczenia są publikowane w Dzienniku Urzędowym Rzeczypospolitej Polskiej “Monitor Polski”.

Jak widać nie ma tu ani słowa o zwracaniu odznaki orderu.

A to oznacza, że nie tylko rozporządzenie przekracza delegację ustawową; rozporządzenie wydaje się tutaj być jedynym i pierwotnym źródłem obowiązku nałożonego na obywatela (w domyśle: zwrotu odznaki orderu), a tego rozporządzeniu robić nie wolno.

Z której strony by na to nie patrzeć, przepis rozporządzenia w którym mowa o wezwaniu do wzrotu dyplomu i odznaki to samowolka prezydenta - wtedy jeszcze Kwaśniewskiego. W żadnym razie nie powinien on być brany pod uwagę w procesie kształtowania jakichkolwiek praw czy obowiązków; jakakolwiek próba sądowego wyegzekwowania zwrotu powinna być - w mojej ocenie - skazana na niepowodzenie.

Co grozi za posługiwanie się nieważnym albo sfałszowanym medalem?

Raczej nic. Być może - przy czym to jest takie bardzo duże może - zastosowanie mógłby mieć art. 61 Kodeksu Wykroczeń:

Kto przywłaszcza sobie stanowisko, tytuł lub stopień albo publicznie używa lub nosi odznaczenie, odznakę, strój lub mundur, do których nie ma prawa, podlega karze grzywny do 1000 złotych albo karze nagany.

Przy czym wydaje się, że ratio legis tego przepisu dotyczy racej podszywania się pod konkretne zawody, kradzieży tożsamości i tym podobnych - tak też zresztą opisywany jest ten przepis w komentarzach - a nie posługiwania się orderem z ziemniaka. Nie znalazłem żadnego orzeczenia, które pomogłoby rzucić nieco światła na to zagadnienie.

Zwracać, nie zwracać?

Najsmutniejsze w całej tej sprawie wydaje się to, że minister w kancelarii Prezydenta odpowiedzialna za działkę odznaczeń, wydaje się nie dostrzegać całego symbolizmu, a robi wrażenie jak gdyby dla niej - a jednocześnie urzędu, w którego imieniu występuje - ważna była nie symbolika, i wszystko to, co reprezentuje sobą akt odebrania odznaczenia, a… kawałek wielokolorowej blaszki.

Blaszki, która przecież teraz już - po tym, jak Prezydent, mocą swojego urzędu i decyzji, zadecydował o odebraniu orderu - faktycznie jest już tylko kawałkiem metalu, bo wszystko to co sobą reprezentował, zostało odebrane i unieważnione.