Zdjęcie okładkowe dla Pojemność butelki wody

Pojemność butelki wody

Stan prawny tekstu:

Od pierwszego dnia października wszedł w życie system kaucyjny obejmujący opakowania z tworzyw sztucznych. System pomyślany jest tak, by - oczywiście między innymi:

  • wymusić zwrot plastikowych opakowań w relatywnie dobrym stanie do producenta, co umożliwi jego recykling;
  • zmniejszyć ilość plastikowych opakowań w obiegu w ogóle.

Można się spierać co do tego, czy system został zaimplementowany w krajowym porządku w sposób optymalny (raczej nie), czy w ogóle ma sens (raczej tak), i czy dało się to zrobić lepiej (zdecydowanie tak). Ale faktem jest, że przepisy działają, i (pomijając okres przejściowy) wkrótce wszystkie nowe butelki będą sprzedawane z doliczoną kaucją.

A w zasadzie nie wszystkie, bo istnieje trochę zastrzeżeń. Kaucji nie będą podlegały np. butelki z produktami mlecznymi (np. jogurty pitne) albo, co kluczowe dla tego tekstu, butelki o dużej pojemności; przepisy ustaliły tutaj granicę na 3L.

I, czego nie spodziewał się absolutnie nikt, już na początku października okazało się, że skoro limit wynosi równe trzy litry, to wystarczy podbić pojemność o jakąś niewielką wartość, by w limit - i system kaucyjny - się nie łapać. Tak, jak to zrobił np. producent wody Ustronianka, który wprowadził do dystrybucji w sieci Kaufland wodę źródlaną w butelce o pojemności 3,001L.

I, oczywiście, rozpętała się burza.

Nie zliczę ile artykułów pojawiło się w temacie, ile felietonów wypisali oburzeni mediaworkerzy, ilu polityków postanowiło pokazać cnotę swoim gniewem. Za przykład niechaj posłuży przytoczony powyżej Jan Szyszko, wiceminister Funduszy i Polityki Regionalnej w obecnym rządzie.

Antypolskie cwaniactwo! Omijanie systemu! Niemieckie korpo! Promowanie patologii! Czego tu nie ma.

Ano nie ma jednego - przyznania, że skoro takie coś jest w 100% zgodne z prawem, to może zawalił jednak nie producent i sieć sprzedażowa, ale… rząd? Sejm? Legislatura?

Powtarzam: taki zabieg jest w 100% legalny. Każdy z IQ minimalnie większym od banana (i pewnym doświadczeniem życia w Polsce) mógł się domyślić już bardzo dawno temu, że jeśli będzie ustalony twardy limit 3 litrów, to natychmiast pojawi się ktoś, kto przekroczy go w tak bardzo minimalnym stopniu jak to tylko możliwe. Choć przyznaję - osobiście obstawiałem jednak dodatkowe sto mililitrów, nie jeden :)

Czy jest na co się oburzać?

Moim zdaniem nie, i to zarówno z prawnego punktu widzenia jak i patrząc na cel nowych przepisów.

Przypominajka: jednym z celów systemu kaucyjnego jest wyeliminowanie małych butelek z obrotu, albo przynajmniej zmniejszenie ich ilości. Ma to sens - trzy butelki litrowe to dużo więcej plastiku niż jedna butelka trzylitrowa.

Ustawodawca zdecydował, że tą graniczną pojemnością będą właśnie trzy litry. Z jakiegoś powodu - szczerze mówiąc nie chce mi się teraz weryfikować, czy to przyszło z poziomu UE, czy zostało wymyślone lokalnie - limit ten został ustalony tak, a nie inaczej, i zakładam że było to poprzedzone jakimiś analizami. A skoro tak, to znaczy, że wszystko powyżej trzech litrów zostało uznane za mniej negatywnie oddziałujące na środowisko niż pojemności niższe.

I nie ma tu znaczenia, czy to 3,001L, 3,1L, 5L czy 20L.

Z prawnego zaś punktu widzenia pamiętajmy, że to państwo ustala zasady. Gdyby legislatorzy chcieli, by “cwaniactwa” nie było, mieli ku temu możliwości; mogli np. wprowadzić dodatkowe unormowanie regulujące dozwolone wielkości butelek w ogóle (np. wielokrotność 250ml albo 500ml). Nie zdecydowali się na to, więc - w mojej opinii - przedstawiciele rządu, jak Jan Szyszko, nie mają żadnego moralnego prawa by się oburzać na to, że ktoś co do literki trzyma się ustanowionego przez nich prawa.

To tak, jakby minister infrastruktury był oburzony, że kierowcy na ograniczeniu prędkości do 60km/h jadą 60km/h - a nie 50, bo przecież taka była jego intencja, tylko zapomniał tego zapisać w przepisach.

Albo tak, jakby minister finansów oburzał się, że podatnicy wybierają sposób opodatkowania który jest dla nich najbardziej korzystny ze wszystkich oferowanych im przez państwo; bo przecież on by wolał, żeby każdy płacił więcej, tylko tak niefortunnie w przepisach zapisał, że można też płacić mniej.

Postscriptum

Pisząc ten tekst właśnie doszukałem się informacji, że Kaufland - w obliczu nagonki - postanowił o wycofaniu kontrowersyjnych opakowań wody z oferty; pan minister może być z siebie dumny.

Nie mam jednak wątpliwości, że to był pierwszy taki przypadek, ale zdecydowanie nie ostatni. Bo i czemu by miał być, skoro pozwala na to wprost prawo?